Witam Was moi drodzy i przepraszam za milczenie czyli nieobecność na blogu, ale życie samo życie i czasami boleśnie weryfikuje nasze plany. No cóż zachorowała nasza Marylka i mamy z kotkiem troszeczkę "zachodu" jak to mówią. Trwa walka z chorobą już trzeci tydzień,
powoli ustępuje choroba ale czy na długo?
Kotkowi urosła chyba brodawka pomiędzy okiem a uchem z lewej strony mordki. Jedni lekarze wyciąć inni obserwować, lecz nie wiem co z tym tak naprawdę zrobić. Nie jest to ropień ani kaszak- miał nakłuwane i nic nie sączy. A za to nie możny tego teraz wygoić- pomimo przykładanych przymoczków z antybiotykiem, kot to łapą pociera i drażni. I wiecie kot jest taki mądry i rozumny, że aż sam się dziwię, wie, że to dla jego dobra i leży na moich kolanach cierpliwie ( hi,hi ostatni mniej cierpliwie) ale leży przyduszony i tylko wydaje nerwowe mruczenie- ale leży !!!!!, a kiedy ma dość- ucieka. Nic na siłę, ma przykładane przymoczki na tyle ile wytrzyma. A nawet ostatnio zaproszony na kolanka- położył się dobrowolnie, a ja wcześniej miałam już przygotowany podgrzany wacik z antybiotykiem -wszedł na kolana, położył się i czeka. Byłam przygotowana i wiecie sam przyszedł jak gdyby rozumiał, że jesteśmy sami jak i on- bo moja rodzina wyjechała na ferie zimowe do babci. To jest fascynujące- ta mądrość u zwierząt- a mówią, że koty chodzą własnymi ścieżkami- hi,hi to prawda, ale to też bardzo inteligentne zwierzęta. Kończę i pozdrawiam wszystkim, bo czeka mnie jeszcze zabieg u kotka. Cześć.
Hi,hi a jednak nie mogę się oprzeć, popatrzcie na te fotki- to pozycja naszego Rudzielca na kolanach, hm zabawne ale tak leżąc ufa mi i mogę spokojnie zrobić mu zabieg. Jest słodki i jak tu go nie kochać.
powoli ustępuje choroba ale czy na długo?
Kotkowi urosła chyba brodawka pomiędzy okiem a uchem z lewej strony mordki. Jedni lekarze wyciąć inni obserwować, lecz nie wiem co z tym tak naprawdę zrobić. Nie jest to ropień ani kaszak- miał nakłuwane i nic nie sączy. A za to nie możny tego teraz wygoić- pomimo przykładanych przymoczków z antybiotykiem, kot to łapą pociera i drażni. I wiecie kot jest taki mądry i rozumny, że aż sam się dziwię, wie, że to dla jego dobra i leży na moich kolanach cierpliwie ( hi,hi ostatni mniej cierpliwie) ale leży przyduszony i tylko wydaje nerwowe mruczenie- ale leży !!!!!, a kiedy ma dość- ucieka. Nic na siłę, ma przykładane przymoczki na tyle ile wytrzyma. A nawet ostatnio zaproszony na kolanka- położył się dobrowolnie, a ja wcześniej miałam już przygotowany podgrzany wacik z antybiotykiem -wszedł na kolana, położył się i czeka. Byłam przygotowana i wiecie sam przyszedł jak gdyby rozumiał, że jesteśmy sami jak i on- bo moja rodzina wyjechała na ferie zimowe do babci. To jest fascynujące- ta mądrość u zwierząt- a mówią, że koty chodzą własnymi ścieżkami- hi,hi to prawda, ale to też bardzo inteligentne zwierzęta. Kończę i pozdrawiam wszystkim, bo czeka mnie jeszcze zabieg u kotka. Cześć.
Hi,hi a jednak nie mogę się oprzeć, popatrzcie na te fotki- to pozycja naszego Rudzielca na kolanach, hm zabawne ale tak leżąc ufa mi i mogę spokojnie zrobić mu zabieg. Jest słodki i jak tu go nie kochać.
najpiekniejszy, zdrowiej!
OdpowiedzUsuń